Mania na każdą część garderoby z falbanką weszła w moje życie jakiś rok temu. W sumie nie wiem od czego się zaczęło. Jeśli dobrze pamiętam to strasznie pragnęłam czarnej spódniczki o takim kroju. Najeździłam się za nią chyba z dwa miesiące do h&m, ale Pani ciągle powtarzała, że jeszcze nie mają jej na sklepie. W końcu nigdy jej i tak nie kupiłam. Miała być klasyczna czarna w końcu skończyło się na pepitce, kwitach i pudrowym różu. Wszystkie już zdążyły debiutować się na moim blogu, oprócz tej ostatniej, czyli pudrowej. Jak dla mnie wszystkie jasne barwy zaczynając właśnie od pudrowego różu, kończąc na mięcie są trudne. Nigdy nie wiem z czym połączyć pudrowy róż czy beż. Czarny za ciężki, biel sprawi, że będzie mdło i tak w kółko. Kończy się na tym, że rezygnuję z założenia pastelowej rzeczy. W tym wypadku jednak dałam się skusić czerni i myślę, że nie wygląda to tak tragicznie, jak sądzicie? Ja i spódniczka to ostatnio dość rzadki widok, a obcasy, ah możecie zapomnieć! Chociaż nie, przecież byłam wczoraj na weselu, które udało mi się przetańczyć w obcasach!
spódniczka-zara
bluzka-sh
buty-no name
torebka-h&m
No to nic, pozostaje mi życzyć Wam udanej niedzieli!
Dominika ♥
0 komentarze:
Prześlij komentarz