ULUBIEŃCY ROKU 2015 I NIE TYLKO..

Podczas roku 2015 pojawiły się chyba dwa wpisy z ulubieńcami, które nadal nimi pozostają dlatego dziś o nich już nie wspomnę, odkryłam nowe produkty, o których nie miałam okazji tutaj pisać, a umilały jak i ułatwiały mi ten rok znacznie. Każda z nas uwielbia kosmetyki, więc głównym hasłem przewodnim będą kosmetyki. Rok 2015 to totalna rewolucja dla mnie jeśli chodzi o makijaż, zaczęło się niewinnie, bo kupiłam sobie paletkę z Zoevy, a skończyło się na tym, że totalnie zakochałam się w tej dziedzinie, a codzienny makijaż jest dla mnie ucztą i celebracją, naprawdę uwielbiam to robić. Przeglądałam ostatnio zeszłorocznych ulubieńców, dużo się zmieniło, ale chyba każdy z nas lubi odkrywać nowe rzeczy. Ciekawe co przyniesie ten rok, A Wy macie jakiś ulubieńców 2015?

Zacznę od hitu hitów, coś co jest największym odkryciem, odkryciem- życia, coś co umila mi każdy dzień i nie tylko mi, bo mama jest również zakochana w tych produktach. Mowa o woskach z YC, nie wiem dlaczego tak długo się przed nimi wzbraniałam i nie kupiłam ich od raz, może dlatego, że na początku roku można było  kupić je tylko przez internet, przynajmniej w mojej okolicy. Jakiś czas temu się to zmieniło, ponieważ w końcu w Katowicach powstało stoisko z różnymi produktami YC. Odwiedzając ten punt czuję się jak nienormalna, wącham każdy wosk po kolei, co z tego, że już nic nie czuje, tym woskom nie da się oprzeć. Jeśli nie znacie jeszcze tych cudownych wosków, ani ich nie testowałyście, serdecznie polecam, na pewno znajdziecie coś co wpadnie Wam w nos. Moje ulubione zapachy to zdecydowanie: LAKE SUNSET i PINK SANDS, koniecznie powąchajcie. 
Nie raz nie dwa pisałam Wam o tym, że męczę się z bardzo szybko przetłuszczającą się skórą w strefie T, istny koszmar. Kiedyś rozmawiając Mac'u z panią, powiedziała mi, że nie wygram z tym i nie da się tego ominąć i, że zawsze po jakimś czasie skóra zacznie mi się przetłuszczać, chociażbym nie wiadomo czego użyła, że muszę w ciągu dnia poprawiać makijaż. Poprawiać? Mi się w ciągu dnia szminki na ustach nie chce poprawić, a co dopiero jakieś pudrowanie. Niby znalazłam podkład, który matuje moją skórę na cały dzień, ale jest zbyt ciężki na codzienne stosowanie. I tutaj uwaga brawa, głośne oklaski dla czegoś co naprawdę matuje moje odblaskowe czółko na cały dzień, a jednak dla każdego jest ratunek hehe. Będąc w polskich drogeriach, napotkałam się na ten produkt, kiedyś coś o nim słyszałam i wzięłam go bez większego namysłu. Już tyle kasy przewaliłam na te 'niby' matujące pudry, więc tym razem też zaryzykowałam. Genialny produkt, cera bez żadnego śladu sebum przez cały dzień. Nie bieli twarzy co często się zdarza przy białych sypkich pudrach. Skład bardzo przyjazny. Po prostu biały magiczny proszek istnieje. Jego pojemność gwarantuje mi, że zbyt szybko się nie rozstaniemy.
Korektor, który ostatnio zawładnął internetem w sferze kosmetycznej. Nie dziwie się, używałam również tego w słoiczku i nadal używam, ale na drobne niedoskonałości. Ten w nowej formie stosuje pod oczy, hit, polecam go każdej znajomej. Trzyma się cały dzień, nie roluje się! Ja aplikuje go gąbeczką, ale w najbliższym czasie mam zamiar zaopatrzyć się w pędzelek do korektora. Ma dość suchą konsystencje dlatego od razu po aplikacji musimy go dokładnie rozetrzeć, używam go głównie w celu rozjaśnienia okolicy oczu. Na pewno zaopatrzę się z niego gdy tylko mi się skończy, według mnie jest lepszy od Mac pro longwer. Dodatkowa jego cena to chyba 13 zł, żal nie przetestować :)
Na mojej dream liście widniało parę błyskotek z firmy Apart, byłam grzeczna i te punkty z listy są już odhaczone. Pisałam już tutaj jak bardzo zauroczyła mnie ta kolekcja(Indali). Zajrzyjcie tylko z ciekawości. Kolczyki noszę praktycznie codziennie, a nausznice zakładam na jakieś większe wyjścia, lub gdy zrobię sobie fryzurę z odsłoniętym uchem, wygląda wtedy bardzoooo efektownie. Łącze ją ze srebrną cyrkonią w drugim uchu. Pierścionki zakładam zawsze, z tej kolekcji mam dwa, jeden ten z zygzakiem od lewej strony oddałam mamie. Są przecudne co tu dużo pisać, to coś wyjątkowego w moim pudełeczku z biżuterią. 
Pora na coś z kolorówki, coś co stało się moją małą obsesją jak i kolekcją. Kto nie zna szminek z Mac'a? Nie raz słyszałam legendy o tym jak to nie są trwałe itp. Nie należą do najtańszych, więc mamy prawo wiele od nich wymagać. Czy warto wydać na szminkę, aż tyle? Według mnie tak, na rynku mamy wiele firm, które oferują nam co miesiąc genialne nowości np. Golden Rose, o ich produktach już kiedyś wspominałam w ulubieńcach dlatego dziś nie będę się powtarzać. Wracając do naszych szminek, ich jakość, dizajn, kolory, konsystencja to coś fenomenalnego. Z czystym sercem mogę napisać, że te pomadki trzymają się na ustach przynajmniej 8h, te ciemniejsze cały dzień. Ostrzegam, gdy kupicie swoją pierwszą pomadkę i powiecie, że to tylko tak jednorazowo, aby przetestować to na tym się nie skończy, obiecuje. 
Jakiś czas temu miałam okazje być na sztuce teatru Capitol "Kiedy kota nie ma". Myśląc o niej, aż sama śmieje się do siebie. Genialne widowisko. Jestem ogólnie osobą, którą nie śmieszą kabarety, śmieszne filmiki na yt, czy żarty w filmach. Chyba mam inne poczucie humoru, ale w tej sztuce nie było, ani jednej chwili, żebym się nie śmiała i nie miała przylepionego uśmiechu do  twarzy. Nigdy nie byłam na przedstawieniu, w którym grają sławne osoby, nie miałam okazji, bardzo chciałam zobaczyć jak na scenie poradzi sobie Marta Wierzbicka, ale niestety był kto inny. Gra aktorska głównych bohaterów w których wcielali się Jacek Lenartowicz i Viola Arlak była GENIALNA! Warto wybrać się na tą sztukę, dobry humor gwarantowany. Jeden z lepszych wypadów w tamtym roku. 
Ciągle o tym makijażu, a co sprawia, że staje się on tak przyjemny i wyjątkowy? No oczywiście, że pędzle. Ja tych do twarzy nie szukałam długo. Gorzej było z tymi do cieni, a dokładnie tymi, które służą nam do dokładnego rozcierania. Te dwa pędzelki odkryłam jakiś czas temu i to one odmieniły moje podejście do używania cieni, praca z nimi to istna przyjemność. Nie ma mowy o jakiś plamach złych roztarciach. Delikatna mgiełka na oku. Pracuje jeszcze nad kształtem blendowania cieni, strasznie chciałbym, żeby ten kształt był bardziej koci, wyciągnięty, ale powoli do celu. Z kreską idzie mi też już coraz lepiej, a to moja zmora. Numerki pędzelków to Hakuro h74 i h79. 
Chcę wyróżnić markę Make up Revolution. Pierwszy powód to na pewno dostępność, ich produkty dostaniemy już stacjonarnie w polskich drogeriach, normalnie Ameryka. Po drugie niska cena, wysoka jakość produktów. Zacznę od cieni, wachlarzy kolorystycznych palet mają od groma. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, ja mam słynną paletkę ICONIC 3, w pięknych różowych kolorach, które podkreślają moje zielone oczy. To był mój pierwszy produkt z tej firmy w mojej kosmetyczce, który sprawił, że sięgnęłam po czekoladkę, która jest przecudowna..Ta jedwabistość cieni jest fenomenalna! Okrzyczane foliowe cienie, mam dwa jeden w kolorze złota drugi w odcieniu różowego złota, są to chyba najbardziej unikatowe i efektowne cienie jakie posiadam. Jeśli szukacie czegoś co naprawdę będzie się trzymać na Waszych ustach cały dzień to polecam Lip Lavę ja mam typowo różowy kolor, czaję się jeszcze na bardziej miodowo brązowy kolor. Kultowe serduszka, z tym produktem trzeba uważać. Mam cerę tłustą i przy pierwszym użyciu nałożyłam dość sporo tego produktu, a dodam, iż jest on rozświetlający co dało efekt taki, że po paru godzinach moje lica świeciły się jak bombka na choince. Cieszę się, że w końcu można je kupić stacjonarnie, ponieważ nie lubię robić internetowych zakupów, a tym bardziej kosmetyków. Nie ma to jak zobaczyć, pomacać i przetestować na żywo.
Miniony rok był bardzo udany jeśli chodzi o sferę beauty, znalazłam idealny puder matujący, a teraz napisze Wam o podkładzie, który matuje ma cały dzień. Podkład, który przy zmyciu stawia wielkie opory- jest strasznie trwały. Trzyma się cały dzień, nie wierzyłam, że istnieje taki produkt. Zawsze pod koniec dnia nie mam na twarzy nic, prócz tuszu na rzęsach. Przy tym cudeńku to niemożliwe. W końcu nie muszę szukać idealnego podkładu, a szukałam takiego chyba z trzy lata. Ten produkt to spory wydatek, dlatego przez zakupem radzę poprosić o próbkę. 
Perfumy CK nigdy jakoś mnie nie zachwycały, dopóki nie powąchałam In 2 you. Zawsze porównuje go do zapachu pomarańczowych Tik Tak'ów. Czaiłam się na niego i czaiłam, aż któregoś dnia w Rossmannie była na niego promocja. Za 110 zł udało mi się kupić 150 ml. Nigdy nie kupujecie go w regularnej cenie-  bardzo często jest na promocji. Zapach nadaje się na każdą porę roku. Jest dość słodki ale w tym wszystkim dość lekki i delikatny, a ja nie przepadam za słodkimi zapachami, jednak w tym coś jest. Nigdy mi się nie znudzi. Ten zapach może spodobać się wielu osobom osobą. Zostanie ulubieńcem zapachów na długo ♥
W tym roku zaczęłam oglądać dużo youtube, zdecydowanie za dużo. Uwielbiam dziewczyny z Love and great shoes. Według mnie są to najlepsze 'youtuberki'. Dopracowane filmy, różnorodna tematyka. Ich uśmiech zaraża. Naprawdę uwielbiam je i z chęcią bym je kiedyś poznała, według mnie zasługują na więcej subskrypcji. Jeśli nigdy nie natrafiłyście na ich kanał to gorąco polecam, ich filmy oglądam z przyjemnością, a na kolejne czekam z niecierpliwością. Co tu dużo pisać, po prostu do nich zajrzyjcie! Tutaj ich kanał: https://www.youtube.com/channel/UCQIJGkfPZpMXiI-ztDjeGMQ
A Wam co umilało rok 2015? :)

4 komentarze:

  1. Zrobiłabyś wpis o kolekcji pomadek ( marka, odcienie, swatche)? Jaki jest twój typ urody (ciepły, chłodny, oliwkowy), jaki posiadasz odcień DW? Pozdrawiam, świetne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałbym taki zrobić, ale na razie muszę poczekać ponieważ mam małe kłopoty z cerą, a w szczególności na brodzie, a nie chce nikogo straszyć, mam cerę ciepłą i odcień podkładu jaki mam to desert beige :) dziękuje!

      Usuń
  2. Korektor to zdecydowany Hit!I dziewczyny Justynę i Kasię, też uwielbiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu mogę przywitać się na blogspocie. :D Ta paletka czekoladka jest przeurocza :D

    OdpowiedzUsuń

 

Obserwatorzy

Popularne posty