ULUBIEŃCY ♥

Każdy z nas posiada rzeczy, które są dla nich hitem i umilają im każdy dzień. Dziś chcę podzielić się z Wami moimi perełkami, jak widać dziś na tapecie głównie kosmetyki, ale myślę też o ulubieńcach 'jedzeniowych', więc możliwe, że pojawią się w najbliższym czasie. Kiedyś pisałam Wam o tym, że zagłębiam się w tajniki makijażu. Zmieniłam również pielęgnacje swojej twarzy, ponieważ to co dzieje się z nią to istny koszmar, męczę się z zapaleniem łojotokowym skóry, raz jest dobrze, raz tragicznie i tak w kółko. Wracając do kolorówki to kosmetyki, które dziś Wam przedstawię nie są na pewno Wam obce, internet huczy na ich temat, a ja jestem kolejną osobą, która potwierdza i rozumie ich fenomen.

Zacznijmy od paletki Zoeva. Wybrałam paletę o nazwie Naturally Yours. Mistrzem malunku oka to ja nie jestem, ale te cienie pozwalają mi na to, aby mogła dążyć do perfekcji. Przede mną jeszcze długa droga. Cienie idealnie się rozcierają, wiec nie ma mowy o jakiś plamach. Ich trwałość przerosła moje oczekiwania. Jeśli chcecie się zaopatrzyć w jedną konkretną paletę to serdecznie Wam ją polecam. Jej kolorystyka pasuje do każdej okazji.
Marka Golden Rose zaskakuje z miesiąca na miesiąc. Ich produkty do ust są fenomenalne. Kolory, wykończenie i trwałość, a parze towarzyszy im niska cena. Połączenie idealne. Najchętniej wykupiłabym ich całą szafę szminek i konturówek. Seria Velvet Matte oczarowała chyba każdego. Ostatnio będąc w drogerii zauważyłam, że ich kolorystyka się powiększyła. Koniecznie muszę zobaczyć co nowego w trawie piszczy. Bardzo lubię te szminki. Kolorystka jest naprawdę bardzo różnorodna. Mam ochotę na wypróbowanie innych szminek tej marki. Wielki plus za to, że nie przesuszają ust.
 Mój typ cery chyba nigdy nie pozwoli mi na to, żebym mogła nazwać, któryś z podkładów idealnym. Mam cerę mieszaną ze skłonnościami do przesuszeń na policzkach i świeceniu się w strefie T. Nie mówię tu o świeceniu się po 7 godzinach, bo to w moim przypadku nie istnieje. Moje czoło zaczyna się świecić po dwóch godzinach, czasem bywam to męczące. Jednak ostatnio wypróbowałam podkładu Revlon Colorstay i mogę śmiało powiedzieć, że radzi sobie z moją buzią, a cera zaczyna świecić się po 5 godzinach. Bałam się efektu maski, jednak rozprowadzony gąbeczką, daje cudowny efekt, a skóra nie wygląda jakby miała na sobie kilo tapety. Nie ciemnieje na buzi co jest dla mnie ogromnym plusem, ponieważ prawie każdy podkład zmienia się na mojej twarzy w pomarańczkę. 
Jeśli mam ochotę na coś lżejszego to sięgam po CC krem z Bourjois. Zakochałam się w tym produkcie i zastąpił mi on mój wcześniejszy BB krem z Maybelline. Jestem w szoku jeśli chodzi o krycie. Radzi on sobie z dużymi zaczerwienieniami i wypryskami. Jedyny minus to chyba to, że źle dobrałam kolor, albo on ciemnieje na mojej buzi. 
Nie posiadam pięknych, ani gęstych rzęs, dlatego alby uzyskać chociaż troszkę bardziej pożądany efekt stosuję pod tusz rewelacyjną odżywkę z Eveline. Naprawdę widać różnice kiedy ją zastosuję a kiedy nie. Rzęsy jak wachlarz-efekt gwarantowany. Niestetyn ie zgodzę się, że poprawa naszą kondycje rzęs czy tam je odżywia. Dla mnie nadaje się ona tylko do tego, aby zwiększyć objętość naszych rzęs. Nie wyobrażam sobie mojej kosmetyczki bez tego produktu. 
Brwi, kiedyś ten temat był mnie popularny. Teraz na rynku mamy ogromny wybór jeśli chodzi o produkty do ich stylizacji. Ja skusiłam się na dość tani i kultowy kosmetyk firmy Catrice. Co tu dużo mówić, jeśli skończy mi się ta kredka na pewno sięgnę po kolejną i kolejną. 
Jeśli jesteście zmęczonymi studentkami to ten korektor jest dla Was. Cena odstrasza, ale jak dla mnie warto, ponieważ jest bardzooo wydajny. Wystarczy nam kropelka jak ziarno ryżu i jesteśmy w stanie zakryć nim cienie pod oczami. Denerwuje mnie w nim jedynie to, że nie wiem co zrobić, żeby nie wyciskać całej pompki na raz, bo to zdecydowanie za dużo jak na jeden raz użycia. Macie na to jakiś sposób? Z ręką na sercu mogę obiecać Wam, że ten produkt wytrzyma z wami cały dzień bojów na uczelni. 

Jeśli miałabym opisać jednym słowem moje włosy, bez wahania wybrałabym węzeł. Moje włosy to jeden wielki węzeł, nie ważne ile raz bym przeczesała włosy, one są wiecznie splątane. To nie jest mały węzełek, który składa się z kilku włosów. To wygląda mniej więcej tak, że jedna część włosów zazwyczaj prawa strona jest jedną gigantyczną kulą. W tym problemie pomaga mi ta szczota, która łagodzi moje cierpienia przy rozczesywaniu włosów. Gdy myję rano głowę to już myślę o tym strasznym procesie rozczesywania! To już jakaś trauma haha. Dłużej rozczesuje włosy, niż je suszę. Te cudeńko sprawia, że moje ukochane kudły po rozczesaniu nie wyglądają jak wielka szczota, która jest prawie łysa. Nigdy nie wierzyłam, że jakaś szczotka za 40 zł może komuś coś ułatwić, a jednak da się. 
Kiedyś używałam tylko mleczek do makijażu, bo bałam się, że po użyciu czegoś innego. Czegoś co przypomina wodę moja skóra się zacznie mocno przesuszać czy też będzie mocno ściągnięta. Jednak od jakiś dwóch lat nie rozstaję się z płynem micelarnym. Czasem sięgam po ten z Biedronki a czasem po ten z Garniera. Jednak ten 'Biedronkowski' z czasem zaczął podrażniać mi oczy. Garnier wygrywa, widziałam, że wypuścili inne wersje tego płyny, ale jakoś boję się zaryzykować i jak na razie jestem wierna temu. Jest bardzo delikatny i najważniejsze- nie podrażnia oczu i nie ściąga twarzy. 
Ostatnio zużyłam resztki moich starych perfum. Ciężko było pożegnać się z moimi kochanymi zapachami Chloe, ale dałam rade i na ich miejscu stoją nowe. Te dwie kostki kusiły mnie już od długiego czasu. Nie wiedziałam na którą się zdecydować, ale przy kasie Pani zrobiła mi niespodziankę i powiedziała, że przyszły im zestawy biały i czarny w cenie jednego. Jak można było nie skorzystać, no jak. Jeśli macie gdzieś w pobliżu Zarę koniecznie powąchajcie te dwa zapachy, są obłędne. Czarny pachnie jak guma balonowa! 
Ten produkt chodził za mną od roku? Ciągle zastanawiam się czy warto wydać na niego, aż  tyle. Na co drugim blogu czy kanale yt, pozytywne opinie kusiły. Nigdy nie interesowały mnie rozświetlacze, bo sądziłam, że moje sebum w zupełności mi starczy i rozświetlenia nie potrzebuje. Jednak ja to ja Dominika łatwa na pokusy kosmetyczne dałam się skusić i przepadłam, Ten rozświetlacz jest genialny! I nie zgodzę się, że można z nim przesadzić, ja nigdy nie zrobiłam sobie nim krzywdy, efekt można stopniować. Jeśli chcecie dodać blasku i świeżości swojej skórze to on na pewno się sprawdzić. Cena nieco odstraszająca, ale ten produkt chyba nigdy nie sięgnie dna. 

Jestem nuda, wiem. Kolejna osoba, która pewnie mówi lub pisze o tych butach. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że są to moje najpiękniejsze buty. Nigdy nie ładniejszych butów. To jedyna rzecz w mojej szafie, której nie żałuję i nie oddałabym ich nikomu. Nie żałuje ani złotówki wydajnej na ten buciki. Kupiłam je dokładnie rok temu. Od razu po świętach Wielkanocnych. Moja desperacja na ich tle byłą tak wielka, że pojechałam po nie pierwszy raz sama jako kierowca do Katowic i to o 9 rano, żeby przypadkiem nikt mi ich nie wykupił. Wiem to chore. Pasują mi do wszystkiego i to od nich zaczęła się moja miłość do nieco sportowego look'u.

Kiedyś słodycze mogły dla mnie nie istnieć, dziś chyba nie ma dnia, żeby nie skusiła się na jakiegoś cukiereczka. Ostatnio mam fazę na białe Michałki♥ Jednak parę miesięcy temu odkryłam coś co zmieniło wszystko. Reese's na samo słowo ślinka mi cieknie. To nie jest dobre, smaczne to jest coś czego nie da się opisać. To jest odkrycie mojego życia jeśli chodzi o słodycze i przygodę z masłem orzechowym. Razem z moim chłopakiem jesteśmy zakochani w tych babeczkach. Zamykam oczy i marze o krainie Reese's. Spróbujcie tego smakołyku koniecznie, na pewno znajdziecie produkty tej marki w sklepach Kuchnie Świata.
Gdy na mojej twarzy widniała skorupa jedynym ukojeniem przy wieczornej i porannej pielęgnacji była ta emulsja. Dużo słyszałam o produktach Cetaphil.  Kiedyś zraziłam się do tej firmy przez kremem, po nałożeniu zamiast ładnie się wchłonąć on pozostawił tylko tłustą powłokę, którą przy porannej toalecie zmyłam. Drugie podejście skończyło się miłością. Jeden z nielicznych produktów, który koił moją okropnie suchą skórę.Jeśli używam tu słowa okropnie, to uwierzcie tak było. Na razie odstawiłam ten produkt, ponieważ moja skóra bardzo szybko przyzwyczaja się do mojej pielęgnacji i co jaki czas muszę stosować na przemian z innymi produktami.  Myślę, że jak skończę obecny tonik to znów wrócę do tej emulsji. 
Jak nakładać podkład to tylko gąbeczką. Kiedyś używałam pędzla z Hakuro, jak dla mnie niebo, a ziemia. Oczywiście jak kto woli, mi osobiście zależy na delikatnym i subtelnym efekcie, a gąbeczką właśnie to osiągniemy w szczególności przy tak ciężkim podkładzie jakim jest podkład z Revlona, o którym pisałam wyżej. Gdy nałożyłam ten sam podkład pędzlem czułam się jakbym włożyła twarz do farby, a ona zastygła na mojej twarzy- tragedia. Przy pierwszym użyciu tego gadżetu, pomyślałam: "kolejny nietrafiony produkt". Jednak przy większej wprawię mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to jedno z fajniejszych odkryć tego roku. Przy użyciu gąbeczki możemy stopniować efekt krycia i na pewno nie narobimy sobie kłopotów na twarzy. Ja swoją zamówiłam w http://glam-shop.pl/
Na końcu wisienka na torcie. Na punkcie tego kremu mam bzika, zaraziłam nawet już moje wszystkie znajome. To jest hicior. Ten krem pachnie cały dzień. Na początku zastawiałam się co tak pachnie. Przecież nie możliwe, że zapach może utrzymywać się na dłoniach cały dzień, ten może. Teoretycznie jest to maska do dłoni, jednak ja tego nie doczytałam i zaczęłam to stosować normalnie jak każdy krem. Jak widać sprawdził się. Nawilża dłonie na bardzo długo. I ten zapach. Po jego użyciu dłonie są jedwabiście gładkie. W szafce z moimi kosmetycznymi zbiorami już czeka na mnie kolejne opakowanie, na pewno będę po niego wracać, w końcu odkryłam krem idealny. 
A może, któraś znalazła tutaj też swojego ulubieńca? 
Po wakacjach lub w ich trakcie spodziewajcie się kolejnej dawki ulubieńców.

1 komentarze:

  1. słyszałam ju tyle pozytywnych opinii na temat szminek Golden Rose, a nie mogę ich poszukać w swoim Rossmanie, czy innych okolicznych drogeriach :(
    marzy mi się taka matowa, delikatnie koralowa na lato <3
    w kompozycji z opalenizną wyglądałaby ślicznie

    OdpowiedzUsuń

 

Obserwatorzy

Popularne posty